- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Szczecin->Kraków-Jura-Kraków->Szczecin
Piątek, 28 maja 2010 | dodano: 29.05.2010Kategoria Po Polsce
Super wyjazd - miałem okazję w nocy pojechać pociągiem z rowerem za darmo ze Szczecina do Krakowa, w dzień zwiedzić Kraków i Jurę Krakowsko-Częstochowską, a wieczorem wsiąść do tego samego pociągu i być rano w Szczecinie!
Zapakowałem się do wagonu na Dworcu Głównym w Szczecinie i około godziny 20:00 pociąg ruszył w stronę Krakowa. Noc niespecjalnie przespana, bo na karimacie na podłodze, ale przecież nie będę kwękał, skoro przejazd darowany - za friko :)
Do Krakowa Głównego dojechaliśmy około godziny 6:30. Tam też wysiadłem, a kolega pojechał przystanek dalej, bo miał tam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Dworzec w Krakowie połączony z galerią handlową.
Wspaniale jest tak wcześnie rano rozpocząć zwiedzanie Krakowa, gdy nie ma na ulicach tabunów turystów.
Kościół Marciacki.
Rynek. Sukiennice niestety w remoncie.
Barbakan.
Planty.
Wawel.
.
System wypożyczania rowerów w Krakowie.
Kiedy Romalek pozałatwiał już swoje sprawy, spotkaliśmy się pod Bramą Floriańską i za namową kolegi skierowaliśmy się w stronę Ojcowskiego Parku Narodowego. Wyjazd z Krakowa trzypasmową drogą był lekko traumatyczny ze względu na natężenie ruchu. Potem jadąc dość ostro pod górkę przez 5 km poczułem jakiś dziwny kryzys, Romalek mnie odstawił a ja mieliłem na górskim przełożeniu. Ruch nadal był spory.
Czytelnicy znużeni lub znudzeni czytaniem mogą sobie teraz zrobić przerwę na krótki filmik z wyjazdu (poniżej):
Za Brzozówką zatrzymaliśmy się na mały popas, a ja przebrałem się w letnie ciuchy - forma wróciła momentalnie - po prostu było mi wcześniej za gorąco!
W miasteczku (?) Skała zatrzymaliśmy się na zwiedzanie.
Kościół w Skale.
Kiedy dojechaliśmy do Ojcowskiego Parku Narodowego, skierowaliśmy się do zamku w Pieskowej Skale.
Po drodze minąłem mogiłę powstańców 1863 roku.
Zamek w Pieskowej Skale.
Z zamku zjechaliśmy obejrzeć fenomeny Jury - to Maczuga Herkulesa.
Jadąc wzdłuż Prądnika dojechaliśmy do kaplicy na wodzie. Zbudowano ją za czasów zaboru rosyjskiego, kiedy to car wydał edykt, że nie można budować żadnych budowli sakralnych na okolicznych gruntach. Cóż, Polak potrafi, więc zbudował na wodzie :)
Następnie dojechaliśmy do Ojcowa, gdzie znajduje się kolejny ciekawy zamek.
Od Ojcowa ruszyliśmy malowniczymi podjazdami po drodze zamkniętej obecnie dla ruchu samochodowego. Akurat nas to bardzo cieszyło :)
Potem przez Bębło kierowaliśmy się na Rudawę przez przepiękny Park Krajobrazowy Dolinki. Po drodze jednak poczuliśmy rozleniwienie i zalegliśmy na blisko 20 minut w trawie :)
Do Rudawy pojechaliśmy po to, aby dostać się do Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego. Nie spodziewałem się jednak podjazdu tak długiego i ostrego do miejscowości Kleszczów, że ledwo wjechaliśmy na górskich przełożeniach (z czym miałem jednak pewien problem techniczny)!
Tam jednak czekała nas nagroda - ostry zjazd, gdzie udało mi się rozpędzić do 70 km/h!!! :)))
Dalej chcieliśmy jechać do Balic, jednak wiadukt nad autostradą był remoncie i to takim, który uniemożliwiał nawet jakieś przeprowadzenie rowerów "na dziko". Dlatego też zmuszeni byliśmy nadłożyć z 10 km na objazd.
Przez Cholerzyn dojechaliśmy do centrum Krakowa, gdzie nie mogłem się oprzeć zrobieniu sobie zdjęcia z 'misiaczem' :)))
Potem poczuliśmy chęć na pizzę.
.
Syty jak nigdy ruszyłem za moim przewodnikiem Romalkiem na krakowski Kazimierz - dawną dzielnicę żydowską.
Jadąc różnymi malowniczymi zaułkami Krakowa dotarliśmy do Kopca Kraka, skąd rozpościerała się wspaniała panorama.
Następnie przejechaliśmy koło kamieniołomu Płaszów (znany z filmu "Lista Schindlera"), gdzie w czasie wojny znajdował się obóz koncentracyjny, jednak niektórym to niezupełnie przeszkadza, ponieważ natykaliśmy się na grupki piknikujące na tym terenie i popijające sobie piwko.
Klucząc po okolicy gruntowymi ścieżkami dojechaliśmy do dworca w Krakowie Płaszowie, gdzie zakończyliśmy naszą wspaniałą wycieczkę.
Wsiedliśmy w pociąg i w sobotę z samego rana byliśmy już w Szczecinie.
Poniżej film z części wyjazdu obejmującej Ojcowski Park Narodowy:
Tu znajduje się PEŁNA FOTORELACJA Z WYJAZDU
...prędkość maksymalna to mi się naprawdę tam udała: 70 km/h z konkretnej górki!
Prędkość minimalna, cóż...też mi się udała: 7 km/h...też pod konkretną górkę :)
:)
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2772 (kcal)
Zapakowałem się do wagonu na Dworcu Głównym w Szczecinie i około godziny 20:00 pociąg ruszył w stronę Krakowa. Noc niespecjalnie przespana, bo na karimacie na podłodze, ale przecież nie będę kwękał, skoro przejazd darowany - za friko :)
Do Krakowa Głównego dojechaliśmy około godziny 6:30. Tam też wysiadłem, a kolega pojechał przystanek dalej, bo miał tam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Dworzec w Krakowie połączony z galerią handlową.
Wspaniale jest tak wcześnie rano rozpocząć zwiedzanie Krakowa, gdy nie ma na ulicach tabunów turystów.
Kościół Marciacki.
Rynek. Sukiennice niestety w remoncie.
Barbakan.
Planty.
Wawel.
.
System wypożyczania rowerów w Krakowie.
Kiedy Romalek pozałatwiał już swoje sprawy, spotkaliśmy się pod Bramą Floriańską i za namową kolegi skierowaliśmy się w stronę Ojcowskiego Parku Narodowego. Wyjazd z Krakowa trzypasmową drogą był lekko traumatyczny ze względu na natężenie ruchu. Potem jadąc dość ostro pod górkę przez 5 km poczułem jakiś dziwny kryzys, Romalek mnie odstawił a ja mieliłem na górskim przełożeniu. Ruch nadal był spory.
Czytelnicy znużeni lub znudzeni czytaniem mogą sobie teraz zrobić przerwę na krótki filmik z wyjazdu (poniżej):
Za Brzozówką zatrzymaliśmy się na mały popas, a ja przebrałem się w letnie ciuchy - forma wróciła momentalnie - po prostu było mi wcześniej za gorąco!
W miasteczku (?) Skała zatrzymaliśmy się na zwiedzanie.
Kościół w Skale.
Kiedy dojechaliśmy do Ojcowskiego Parku Narodowego, skierowaliśmy się do zamku w Pieskowej Skale.
Po drodze minąłem mogiłę powstańców 1863 roku.
Zamek w Pieskowej Skale.
Z zamku zjechaliśmy obejrzeć fenomeny Jury - to Maczuga Herkulesa.
Jadąc wzdłuż Prądnika dojechaliśmy do kaplicy na wodzie. Zbudowano ją za czasów zaboru rosyjskiego, kiedy to car wydał edykt, że nie można budować żadnych budowli sakralnych na okolicznych gruntach. Cóż, Polak potrafi, więc zbudował na wodzie :)
Następnie dojechaliśmy do Ojcowa, gdzie znajduje się kolejny ciekawy zamek.
Od Ojcowa ruszyliśmy malowniczymi podjazdami po drodze zamkniętej obecnie dla ruchu samochodowego. Akurat nas to bardzo cieszyło :)
Potem przez Bębło kierowaliśmy się na Rudawę przez przepiękny Park Krajobrazowy Dolinki. Po drodze jednak poczuliśmy rozleniwienie i zalegliśmy na blisko 20 minut w trawie :)
Do Rudawy pojechaliśmy po to, aby dostać się do Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego. Nie spodziewałem się jednak podjazdu tak długiego i ostrego do miejscowości Kleszczów, że ledwo wjechaliśmy na górskich przełożeniach (z czym miałem jednak pewien problem techniczny)!
Tam jednak czekała nas nagroda - ostry zjazd, gdzie udało mi się rozpędzić do 70 km/h!!! :)))
Dalej chcieliśmy jechać do Balic, jednak wiadukt nad autostradą był remoncie i to takim, który uniemożliwiał nawet jakieś przeprowadzenie rowerów "na dziko". Dlatego też zmuszeni byliśmy nadłożyć z 10 km na objazd.
Przez Cholerzyn dojechaliśmy do centrum Krakowa, gdzie nie mogłem się oprzeć zrobieniu sobie zdjęcia z 'misiaczem' :)))
Potem poczuliśmy chęć na pizzę.
.
Syty jak nigdy ruszyłem za moim przewodnikiem Romalkiem na krakowski Kazimierz - dawną dzielnicę żydowską.
Jadąc różnymi malowniczymi zaułkami Krakowa dotarliśmy do Kopca Kraka, skąd rozpościerała się wspaniała panorama.
Następnie przejechaliśmy koło kamieniołomu Płaszów (znany z filmu "Lista Schindlera"), gdzie w czasie wojny znajdował się obóz koncentracyjny, jednak niektórym to niezupełnie przeszkadza, ponieważ natykaliśmy się na grupki piknikujące na tym terenie i popijające sobie piwko.
Klucząc po okolicy gruntowymi ścieżkami dojechaliśmy do dworca w Krakowie Płaszowie, gdzie zakończyliśmy naszą wspaniałą wycieczkę.
Wsiedliśmy w pociąg i w sobotę z samego rana byliśmy już w Szczecinie.
Poniżej film z części wyjazdu obejmującej Ojcowski Park Narodowy:
Tu znajduje się PEŁNA FOTORELACJA Z WYJAZDU
...prędkość maksymalna to mi się naprawdę tam udała: 70 km/h z konkretnej górki!
Prędkość minimalna, cóż...też mi się udała: 7 km/h...też pod konkretną górkę :)
:)
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
124.49 km (5.00 km teren), czas: 06:50 h, avg:18.22 km/h,
prędkość maks: 70.00 km/hTemperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2772 (kcal)
K o m e n t a r z e
Rewelacyjny i niesamowity wypad :) I jak zawsze u Ciebie - relacja wprawiła mnie w zdumnienie powodujące motywację :) ku podróżowaniu...
adpol - 11:50 poniedziałek, 31 maja 2010 | linkuj
To jest najfajniejsze, że można takie wycieczki zrobić:)
Super!!! Kajman - 23:06 niedziela, 30 maja 2010 | linkuj
Super!!! Kajman - 23:06 niedziela, 30 maja 2010 | linkuj
Jak już się siedzi jakiś czas w tym Krakówku to człowiek przestaje zauważać jaki jest ładny i ile ciekawostek jest wokół. Czasem warto popatrzeć nań z punktu widzenia osoby, która świeżym okiem bada rzeczywistość. Udało ci się wprowadzić mnie w sentymentalny nastrój, zwłaszcza że ponad tydzień w Krakowie mnie nie było :)
Autochton - 22:52 niedziela, 30 maja 2010 | linkuj
Tyle atrakcji w jeden dzień to chyba rekord BS! :)
niradhara - 17:55 niedziela, 30 maja 2010 | linkuj
Ojcowski Park Narodowy to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce....
rammzes - 10:19 niedziela, 30 maja 2010 | linkuj
Świetna wycieczka po Krakowie. Moc atrakcji, które ja rozbiłem na kilka wycieczek, ale jak się mieszka daleko od Krakowa to trzeba zobaczyć jak najwięcej. Najbardziej zaskoczyło mnie zdjęcie Plant, dla mnie wtapiają się w miejski obraz. Pozdro
shem - 21:23 sobota, 29 maja 2010 | linkuj
Świetny wypad, Jura jest bardzo fajna, dobrze że mam do niej niecałe 40 km :)
A co to za pociąg, że za darmochę można ? Może i ja skorzystam i w drugą stronę pojadę ! :D vanhelsing - 19:29 sobota, 29 maja 2010 | linkuj
A co to za pociąg, że za darmochę można ? Może i ja skorzystam i w drugą stronę pojadę ! :D vanhelsing - 19:29 sobota, 29 maja 2010 | linkuj
Widżę, że 38200/1 ciągle kursuje. Zamiast na karimacie, trzeba było się na workach z korespondencją przespać ;)A jak podobała się praca pocztowców? Super wycieczka i okolice.
widmo - 19:25 sobota, 29 maja 2010 | linkuj
Opis brzmi jak bajka - niesamowita przygoda do tego pięknie udokumentowana świetnymi fotkami. Moje uznanie połączone ze szczerym podziwem.
jotwu - 19:21 sobota, 29 maja 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!