MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

204 km z TC TEAM

Sobota, 22 maja 2010 | dodano: 22.05.2010Kategoria Wypadziki do Niemiec, Szczecin i okolice, Rekordy Misiacza (pow. 200 km), Z cyborgami z TC TEAM :)))
Miałem nie jechać na tę wycieczkę. Dzień wcześniej, kiedy przejechałem ok. 6 km na Rondo Uniwersyteckie i byłem zmachany i spocony – wiedziałem, że coś nie gra z moją kondycją. Nie było co się porywać na ponad 200 km z takimi harpaganami. Powiedziałem chłopakom, że nie jadę.
W nocy miałem sen, że jest godzina 3:30, a do zbiórki zostało 1,5 godziny i ogarnął mnie żal, że nie jadę...i wtedy się obudziłem ;) Pomyślałem sobie, że jeśli obudzę się samoistnie koło 4:00, to jednak się wybiorę. Obudziłem się o 4:05. Nie miałem ani napojów, ani kanapek, aparatu, mapy, rower stał w daleko w garażu...zupełnie nic, co byłoby potrzebne na wyjazd, więc przyłożyłem głowę do poduszki. Po 5 minutach wyskoczyłem z łóżka jak z procy mówiąc sobie: „Misiacz, walcz ze swoją wewnętrzną ‘snują’, zbierz się i jedź!!!”. No cóż, podjąłem próbę: wykąpałem się, umyłem zęby, przygotowałem 4 kanapki, 2 bidony i 4 butelki zapasowe napoju izotonicznego z proszku (trochę to zajmuje, bo trzeba odmierzyć właściwą ilość na określoną ilość wody), wygrzebałem strój kolarski, wyszukałem właściwą mapę w szufladzie, aparat, klucze do garażu, parę euro na wszelki wypadek...itp., itd. Kiedy stanąłem gotowy w drzwiach, była 5:00 rano – sukces jak na mnie, ale była to jednocześnie godzina startu. Pomyślałem sobie, że nic straconego, w końcu chłopaki mieszkają w odległych dzielnicach Szczecina i mam szansę. Nie przewidziałem jednego – Jurek dojeżdża z Os. Książąt Pomorskich do Ronda Uniwersyteckiego w 10 minut (chyba szybciej, niż ja samochodem), a ja musiałem jeszcze dojść do garażu i zapakować się do sakw. Ruszyłem o 5:20 i będąc już w Przecławiu zadzwoniłem do Jurka. Cóż, mogłem się tego spodziewać, byli już w ...Kołbaskowie. I ja miałem z takimi robotami jechać! :)))
Cyborg „Jurek” i cyborg „Krzysiek” przeszli na tryb ‘standby’ i poczekali na mnie, aż do nich dojadę.
Po moim przyjeździe przywrócili tryb ‘pełne zasilanie – opcja: podróż z człowiekiem’ i ruszyliśmy – oni dwaj i ja, istota ludzka – na przejście graniczne w Rosówku.

Z Rosówka przez Neurochlitz dojechaliśmy do Mescherin, a stamtąd drogą rowerową „Oder-Neisse Radweg” dojechaliśmy do Gartz na krótki postój i wykonanie kilku ujęć.


Biedronka w Gartz :)

Dalej droga wiodła górą wału przeciwpowodziowego i lasami.


Całkiem szybko dojechaliśmy do Schwedt, gdzie Krzysiek pokazał mi mostek, na którym mnie jeszcze nie było i nowy lepszy dojazd do miasta.
TC TEAM na mostku :)


Ze Schwedt chwilę jechaliśmy ścieżką na wale, z którego niestety musieliśmy zjechać w okolicach Criewen, bo od ubiegłego roku jest w remoncie.


Klucząc po wioskach i pytając tubylców o drogę dojechaliśmy wreszcie do Stolpe, a potem przez Gellmersdorf i Parstein do Hochensaaten.

Tam zatrzymaliśmy się na mały popas.
Potem dojechaliśmy do przejścia granicznego w Hochenwutzen, gdzie przejechaliśmy do Polski do Osinowa Dolnego. Tam, prawie że momentalnie zaczął lać deszcz. Odczekaliśmy ze 20 minut na stacji benzynowej i kiedy przestało padać, ruszyliśmy w kierunku Cedynii.
Pomnik pod Cedynią.


Niestety, ta chwila bez deszczu to była jedynie wersja "demo" :). Od tamtego momentu jechaliśmy w deszczu, raz słabszym, raz silniejszym.
Do miejscowości Piasek pociągnąłem ekipę w tempie około 30 km/h, ale kiedy zaczęły się podjazdy - wyłączyło mi się główne zasilanie. Moi koledzy nawet nie zauważyli, że są jakieś górki :)
Rozpadało się na dobre, więc założyłem pelerynę typu "Czerwony Kapturek", która chroni od deszczu, ale niestety to niewiele pomaga, bo człowiek oblewa się w niej potem (jest foliowa). Do tego zaczął się podjazd, powiedziałbym, że w sumie uzbierałoby się go z 10 km, więc mieliłem na górskim przełożeniu, a chłopaki dzielnie to znieśli, choć elektrolit i płyn hydrauliczny rozsadzał im przewody zasilające :).
W końcu dojechaliśmy do Krajnika Dolnego, gdzie zdecydowaliśmy się na kiełbaskę.

Kiełbaska trochę niewyraźna ;)

Potem w strugach deszczu przejechaliśmy do Schwedt i przez Gartz i Mescherin dojechaliśmy do Polski.
W Przecławiu na liczniku miałem 186 km, czyli stanowczo za mało, więc postanowiłem wrócić do domu okrężną drogą przez Będargowo i Stobno - TC TEAM pojechał ze mną :)
Dzięki temu udało mi się wykręcić przyzwoitą odległość 204 km (w tytule filmu jest pomyłka w odległości, ale już tego nie zmienię).

Poniżej film z wyjazdu:


A to mapka trasy "wyrzeźbiona" przez Jurka:

:) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 203.61 km (5.00 km teren), czas: 08:43 h, avg:23.36 km/h, prędkość maks: 59.10 km/h
Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 4577 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(12)

K o m e n t a r z e
No chyba że są jeszcze jakieś inne chłopaki co do Niemiec lubią jeździć na wycieczki ze Szczecina:D już legendy o was krążą:)))) vanilka133 - 13:59 środa, 2 czerwca 2010 | linkuj
hyhy cyborgi i tyle, ale za to szczesliwe cyborgi sa wiecej warte niz sfrustrowane człekoksztaltne. Tak trzymac! :D
annadaa
- 09:06 środa, 2 czerwca 2010 | linkuj
Chciałam dodać że panowie po drugiej stronie odry są sławni:D nawet nie wiecie ile osób was zna i oczywiście podziwia.... vanilka133 - 19:11 wtorek, 1 czerwca 2010 | linkuj
Oooo.. do Słupska zajechaliście! Za czasów pruskich nazywał się Stolp :)
rammzes
- 14:49 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj
Aaaaaa miałem jeszcze napisac ze podoba mi się Twój opisik z traski :):) jurektc - 11:13 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj
Nie zupełnie, James Baton czasami sie przydaje :) Panowie nie ma co tu zazdroscic tylko trzeba dolączyć i samemu zobaczuć i poczuć tem wir :):):) jurektc - 11:12 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj
Shrink, sęk w tym że oni prawie nie piją i prawie nie jedzą :)
Misiacz
- 10:22 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj
Kurde, kolejna dwusetka. Misiacz, przez Ciebie jestem na skraju załamania.
Może spróbuję dalej się ruszyć w sobotę. Kupiłem już slicki nawet :D
siwiutki
- 08:03 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj
Wczoraj też okrutnie zmokłem :/ Nic przyjemnego...
widmo
- 11:31 niedziela, 23 maja 2010 | linkuj
Sklepać film czas miał, na dodanie opisu i zdjęć nie.. ;P
rammzes
- 20:21 sobota, 22 maja 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!