MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Rosynant - REAKATYWACJA :)))

Środa, 5 maja 2010 | dodano: 05.05.2010Kategoria Szczecin i okolice
Po ostatnim rekordzie jednorazowego przejazdu wykombinowałem sobie, że być może niepotrzebnie katowałem się na rowerku trekingowym...i że 300 km jednorazowo zrobię na lżejszym i szybszym rowerku. W związku z tym poleciałem rano pozbawić mojego wiernego Rosynanta tego, co kiedyś do niego poprzykręcałem, czyli błotniki, bagażnik, lampy, dynamo i takie tam (takie były kiedyś czasy, że rower turystyczny budowało się samemu z roweru szosowego, to była akurat czeska kolarzówka z lat 70-tych FAVORIT). Krótko mówiąc, postanowiłem mu przywrócić jego pierwotną funkcję.

Tak też zrobiłem, po czym pojechałem na ul. Piłsudskiego dokupić jedynie najtańszy druciany bagażnik, żeby klamotów na garbie nie wozić. Stamtąd pojechałem do Cetusa, gdzie kupiłem górną sakwę Authora z możliwością wyciągnięcia na zewnątrz małych sakiewek bocznych (fajna rzecz na dłuższe jednodniowe wypady). Dodatkowo kupiłem bidon - taki, który pasował do przedpotopowego koszyka na bidon.
Kusiły mnie jeszcze pedały SPD...ale dobrze, że się nie skusiłem, ponieważ okazało się, że rowerek jednak swoje już przeżył. Owszem, jest lekki, lekko jeździ, ale jest toporny, niewygodny i telepiący.
Ostatnie 5,5 km tego dnia zrobiłem na trekingu i jakbym przesiadł się ze starego, choć szybkiego Forda Capri do współczesnego Lexusa :)))
Rosynant chyba pozostanie jednak rowerkiem awaryjnym... Rower:Rosynant Dane wycieczki: 40.59 km (0.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:20.30 km/h, prędkość maks: 45.50 km/h
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

K o m e n t a r z e
Całkiem sympatyczna maszyna, kiedyś też jeździłem na takim wehikule.
jotwu
- 16:04 piątek, 7 maja 2010 | linkuj
Jeśli kiedykolwiek sprzedam tę maszynę, to na pewno bez tego siodełka - to skórzany Favorit52 z lat 70-tych - przy nim chowają się wszelkie współczesne żele i inne wynalazki , po 265 km tyłek na nim nie boli. Identyczne siodełko zamontowałem sobie w trekingu i nigdy nie zamierzam go zmieniać, no chyba, że na skórzanego nowego Brooksa :)))
Misiacz
- 20:29 środa, 5 maja 2010 | linkuj
Fajna maszyna, tylko siodełko jakieś dziwne :)
mm85
- 20:18 środa, 5 maja 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!