- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Na Hackerle i do Altwarp...
Niedziela, 21 maja 2017 | dodano: 21.05.2017Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Z jakiegoś dziwnego powodu zawsze mamy chęć z Basią jechać do Rieth i snuć się lasami w drodze do Altwarp. Panuje tam jakaś tak pozytywna energia, że ile razy byśmy tam nie byli, nigdy się nie nudzimy.
Do tego od ubiegłego roku nie mieliśmy w ustach fiszbuły Hackerle, no ileż można jeszcze czekać? ;)
Ku naszemu zaskoczeniu, na parkingu w Rieth spotkaliśmy ekipę "Zrelaksowanych Rowerzystów", którzy właśnie ściągnęli rowery z samochodu i przygotowywali się do wycieczki do Ueckermunde.
Zrelaksowana ekipa oddaliła się w kierunku mariny w Rieth, my zaś zaczęliśmy przygotowywać nasze pojazdy do wycieczki.
Wkrótce ruszyliśmy do Imbissu przy wyjeździe z Rieth, gdzie pani oczywiście poznała notorycznych zjadaczy fiszbuł i nawet już wiedziała co podać. ;)
Tradycyjnie, danie to jest przepyszne, a już w komplecie z Radebergerem to niebo w gębie! :D
Widoczki na Zalew Szczeciński są rozleniwiające.
Od parkingu do Imbissu jest raptem 2 km, a ogarnia nas tam taka błogość, że najchętniej nie ruszalibyśmy się dalej.
Nie zdziwiło nas, że zrelaksowana ekipa dotarła do nas, gdy my już prawie kończyliśmy posiłek. ;)
Wracając do Radebergera, bo to ważne w czasach UE: es ist gebraut nach dem Deutschen Reinheitsgebot!
Krótko mówiąc, piwko to jest warzone zgodnie z prawem czystości piwa z roku 1516! :D
Porozmawialiśmy moment i luzaki pojechały naprzód, a ja dokańczałem swoją fiszbułę.
Błogość błogością, ale jednak się ruszyliśmy i leniwie potoczyliśmy się do Warsin.
Ku naszemu kolejnemu zaskoczeniu, ponownie spotkaliśmy zrelaksowanych - ja naprawdę szczerze podziwiam ich poziom odprężenia! :D
Podczas gdy minięta przez nas grupka kierowała się na Ueckkermunde, my skręciliśmy na wschód do Altwarp.
Na samym wjeździe do miejscowości ktoś pomieszkuje sobie w chatce Papy Smerfa. ;)
Nie mogło się obyć bez zdjęcia naszego ulubionego bajkowego kuterka. ;)
Taka tradycja, ot!
Tu w rejs wychodzi kuter wycieczkowwy, który również pływa do Nowego Warpna.
I jeszcze zbliżenie...
Kierując się odczuciami, którędy najlepiej będzie nam się wracało...wróciliśmy tą samą trasą. :)))
Ponownie zajechaliśmy do Imbissu, tym razem na kawę i domowe ciasto i wszystko byłoby fajnie, gdyby...
No właśnie. Ciasto oczywiście przepyszne jak zawsze, ale porcja mniejsza o połowę niż w latach ubiegłych. Do tego kawa, z której jakością mogłaby chyba konkurować tylko amerykańska lura z przydrożnych barów, zaś cena tego zmniejszonego zestawu wzrosła z 2,50 na 3 EUR, pozostaniemy więc tam na przyszłość jedynie przy fiszbule i Radebergerze.
W tym czasie zjechali się tam również pasjonaci zabytkowych motocykli.
Podzwiam to, jak można odrestaurować takie cacka.
Przed powrotem do Szczecina postanowiliśmy zajechać jeszcze do mariny w Rieth.
Kilka widoczków na koniec...
HAPPY BASIA!!!
:))))
Marina mała, ale schludna.
Cumują przy niej obecnie pływające campingi z silnikami, bo nie wiem jak te domki (świetnie wyposażone) nazwać?
Widok na rezerwat Riether Werder.
Ostatnie fotki z mariny i wracamy na parking.
Przed nami 50 km do Szczecina.
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 661 (kcal)
Do tego od ubiegłego roku nie mieliśmy w ustach fiszbuły Hackerle, no ileż można jeszcze czekać? ;)
Ku naszemu zaskoczeniu, na parkingu w Rieth spotkaliśmy ekipę "Zrelaksowanych Rowerzystów", którzy właśnie ściągnęli rowery z samochodu i przygotowywali się do wycieczki do Ueckermunde.
Zrelaksowana ekipa oddaliła się w kierunku mariny w Rieth, my zaś zaczęliśmy przygotowywać nasze pojazdy do wycieczki.
Wkrótce ruszyliśmy do Imbissu przy wyjeździe z Rieth, gdzie pani oczywiście poznała notorycznych zjadaczy fiszbuł i nawet już wiedziała co podać. ;)
Tradycyjnie, danie to jest przepyszne, a już w komplecie z Radebergerem to niebo w gębie! :D
Widoczki na Zalew Szczeciński są rozleniwiające.
Od parkingu do Imbissu jest raptem 2 km, a ogarnia nas tam taka błogość, że najchętniej nie ruszalibyśmy się dalej.
Nie zdziwiło nas, że zrelaksowana ekipa dotarła do nas, gdy my już prawie kończyliśmy posiłek. ;)
Wracając do Radebergera, bo to ważne w czasach UE: es ist gebraut nach dem Deutschen Reinheitsgebot!
Krótko mówiąc, piwko to jest warzone zgodnie z prawem czystości piwa z roku 1516! :D
Porozmawialiśmy moment i luzaki pojechały naprzód, a ja dokańczałem swoją fiszbułę.
Błogość błogością, ale jednak się ruszyliśmy i leniwie potoczyliśmy się do Warsin.
Ku naszemu kolejnemu zaskoczeniu, ponownie spotkaliśmy zrelaksowanych - ja naprawdę szczerze podziwiam ich poziom odprężenia! :D
Podczas gdy minięta przez nas grupka kierowała się na Ueckkermunde, my skręciliśmy na wschód do Altwarp.
Na samym wjeździe do miejscowości ktoś pomieszkuje sobie w chatce Papy Smerfa. ;)
Nie mogło się obyć bez zdjęcia naszego ulubionego bajkowego kuterka. ;)
Taka tradycja, ot!
Tu w rejs wychodzi kuter wycieczkowwy, który również pływa do Nowego Warpna.
I jeszcze zbliżenie...
Kierując się odczuciami, którędy najlepiej będzie nam się wracało...wróciliśmy tą samą trasą. :)))
Ponownie zajechaliśmy do Imbissu, tym razem na kawę i domowe ciasto i wszystko byłoby fajnie, gdyby...
No właśnie. Ciasto oczywiście przepyszne jak zawsze, ale porcja mniejsza o połowę niż w latach ubiegłych. Do tego kawa, z której jakością mogłaby chyba konkurować tylko amerykańska lura z przydrożnych barów, zaś cena tego zmniejszonego zestawu wzrosła z 2,50 na 3 EUR, pozostaniemy więc tam na przyszłość jedynie przy fiszbule i Radebergerze.
W tym czasie zjechali się tam również pasjonaci zabytkowych motocykli.
Podzwiam to, jak można odrestaurować takie cacka.
Przed powrotem do Szczecina postanowiliśmy zajechać jeszcze do mariny w Rieth.
Kilka widoczków na koniec...
HAPPY BASIA!!!
:))))
Marina mała, ale schludna.
Cumują przy niej obecnie pływające campingi z silnikami, bo nie wiem jak te domki (świetnie wyposażone) nazwać?
Widok na rezerwat Riether Werder.
Ostatnie fotki z mariny i wracamy na parking.
Przed nami 50 km do Szczecina.
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
33.56 km (10.00 km teren), czas: 00:59 h, avg:34.13 km/h,
prędkość maks: 35.00 km/hTemperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 661 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!