- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Uzdrowisko Bad Freienwalde...czy to aby nie Francja? ;)
Niedziela, 19 lipca 2015 | dodano: 19.07.2015Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Pogoda dosadnie zweryfikowała nasze weekendowe plany rowerowe, ponieważ w miejscu do którego planowaliśmy jechać z Marzeną i Robertem "Foxikami' zapowiadano niemożebne opady.
Wstaliśmy rano bez pomysłu na dzień, aż tu nagle...BUM...MAM !!!
Przypomniały mi się wycieczki po trasach wokół przepięknego uzdrowiska Bad Freienwalde na południe od Schwedt.
Szybko zerknąłem na prognozy - bez opadów, a nawet możliwość przejaśnień!
Następnie dla zaplanowania trasy szybko zerknąłem w poprzednie relacje:
http://misiacz.bikestats.pl/593720,Do-uzdrowiska-Bad-Freienwalde.html
http://misiacz.bikestats.pl/713448,Uzdrowisko-Bad-Freienwalde-prom-bocznokolowy-i-inne-atrakcje.html
Na pomysł wpadłem późno, więc wykombinowałem trasę nie na 80 km, a na 60 km.
Zapakowaliśmy rowery na "Foxikomobil" i "pomknęliśmy" ;) autostradą w kierunku Oderbergu.
Widok przez szyberdach. ;)
Po godzinie 13:00 zdejmowaliśmy już rowery na miejscowym parkingu.
Choć nie padało, to jednak było szaro.
Ruszamy do Bad Freienwalde objazdem przez Bralitz.
To trasa równoległa do drogi głównej, a choć nawierzchnia nieco gorsza to ruch zdecydowanie mniejszy, do tego ładne zielone jeziorko i sporo lasów.
Przed Bad Freienwalde wjeżdżamy na drogę dla rowerów i docieramy do malowniczego centrum (choć jak widać z powyższych relacji, w słońcu jest zdecydowanie bardziej malownicze).
Zwiedzamy kościół, po czym kierujemy się w stronę lodziarni.
Basia i Marzena takich okazji nie odpuszczają. ;)
Miejscowy ratusz (?).
Ciekawy mural namalowany na ścianie jednej z kamienic.
Fontanna.
Ktoś ma bardzo ciekawie urządzony dach.
Opuszczamy piękne miasteczko i docieramy do miejscowości, która nazywa się ... Fabryka Cukru. :)
A teraz wracam do tytułu.
Otóż w okolicy napotykamy wiele miejscowości o francusko brzmiących nazwach.
Oprócz tej na poniższym zdjęciu są jeszcze takie jak Vevais czy Beauregard, choć bliżej Wriezen i teraz przez nie jechaliśmy.
Zaintrygowało mnie, skąd w Brandenburgii takie nazwy.
Otóż okazuje się, że wiele wieków temu, jakiś czas po wojnie trzydziestoletniej miało tu miejsce osadnictwo emigrantów z francuskojęzycznej części Szwajcarii.
Poniższe zdjęcie z poprzedniego wyjazdu przedstawia rzeźbę dokumentującą podróż osadników do Niemiec.
Oto krótka wzmianka ze strony http://www.brandenburgia.pl/land/historia
"Dynastia Hohenzollernów odegrała najważniejszą rolę w historii Brandenburgii oraz Prus. Władzę w Marchii Brandenburskiej przejęli w 1415 roku i utrzymali aż do końca I wojny światowej. Jednym z ważniejszych i zarazem tragiczniejszych wydarzeń na terenie Brandenburgii była wojna trzydziestoletnia, która doprowadziła do ogromnego spustoszenia terenów Brandenburgii. W końcowej fazie tego konfliktu, władzę przejął Fryderyk Wilhelm, zwany później Wielkim Elektorem. Sprowadzanie nowych osadników, przede wszystkim hugenotów z Francji, ale również osadników z takich krajów jak Holandia, Szwajcaria i innych, przyczyniło się do rozwoju handlu i rzemiosła, a tym samym do wzmocnienia państwa.
Wraz z wydaniem edyktu tolerancyjnego w 1685 r., znanego pod nazwą Edyktu Poczdamskiego, przyznane zostały imigrantom liczne prawa, w tym prawo do swobodnego praktykowania swojej religii. "
Tymczasem pchani silnym wiatrem docieramy do trasy Odra-Nysa w punkcie zwanym Zollbruecke - więcej o mojej i Basi wyprawie tą trasą na: Wyprawa Odra-Nysa
Dawny most kolejowy łączący Niemcy i Polskę.
Nieczynny od wojny, a władze od lat nie mogą się dogadać, choć planowane było puszczenie po nim drogi rowerowej do Siekierek.
Tym razem wiatr wieje nam mocno w twarz i Basia chowa się za moim tylnym kołem.
Prędkość nie przekracza 17 - 18 km/h.
Tymczasem pojawia się słońce i wiatr powoli słabnie.
Widoki jak zawsze przepiękne, choć jest to ta bardziej monotonna część szlaku (w porównaniu z częścią południową).
Docieramy pod Hohenwutzen i kierujemy się do Oderbergu przez Altgliezen.
Trasa malowniczo wije się pod wzgórzami.
Za Schiffmuehle wracamy na znaną nam już drogę przez Bralitz i po godzinie 18:00 docieramy do Oderbergu gdzie jeszcze cykam fotkę statku "RIESA", który ostatnio robił za kawiarnię, ale dziś jest jest tu pusto.
Ładujemy rowery, robimy zakupy w "Netto" i wracamy do Szczecina.
Choć nie udał się inny wyjazd, to ten na pewno był równie ciekawy i wynagrodził "stratę". ;)
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1225 (kcal)
Wstaliśmy rano bez pomysłu na dzień, aż tu nagle...BUM...MAM !!!
Przypomniały mi się wycieczki po trasach wokół przepięknego uzdrowiska Bad Freienwalde na południe od Schwedt.
Szybko zerknąłem na prognozy - bez opadów, a nawet możliwość przejaśnień!
Następnie dla zaplanowania trasy szybko zerknąłem w poprzednie relacje:
http://misiacz.bikestats.pl/593720,Do-uzdrowiska-Bad-Freienwalde.html
http://misiacz.bikestats.pl/713448,Uzdrowisko-Bad-Freienwalde-prom-bocznokolowy-i-inne-atrakcje.html
Na pomysł wpadłem późno, więc wykombinowałem trasę nie na 80 km, a na 60 km.
Zapakowaliśmy rowery na "Foxikomobil" i "pomknęliśmy" ;) autostradą w kierunku Oderbergu.
Widok przez szyberdach. ;)
Po godzinie 13:00 zdejmowaliśmy już rowery na miejscowym parkingu.
Choć nie padało, to jednak było szaro.
Ruszamy do Bad Freienwalde objazdem przez Bralitz.
To trasa równoległa do drogi głównej, a choć nawierzchnia nieco gorsza to ruch zdecydowanie mniejszy, do tego ładne zielone jeziorko i sporo lasów.
Przed Bad Freienwalde wjeżdżamy na drogę dla rowerów i docieramy do malowniczego centrum (choć jak widać z powyższych relacji, w słońcu jest zdecydowanie bardziej malownicze).
Zwiedzamy kościół, po czym kierujemy się w stronę lodziarni.
Basia i Marzena takich okazji nie odpuszczają. ;)
Miejscowy ratusz (?).
Ciekawy mural namalowany na ścianie jednej z kamienic.
Fontanna.
Ktoś ma bardzo ciekawie urządzony dach.
Opuszczamy piękne miasteczko i docieramy do miejscowości, która nazywa się ... Fabryka Cukru. :)
A teraz wracam do tytułu.
Otóż w okolicy napotykamy wiele miejscowości o francusko brzmiących nazwach.
Oprócz tej na poniższym zdjęciu są jeszcze takie jak Vevais czy Beauregard, choć bliżej Wriezen i teraz przez nie jechaliśmy.
Zaintrygowało mnie, skąd w Brandenburgii takie nazwy.
Otóż okazuje się, że wiele wieków temu, jakiś czas po wojnie trzydziestoletniej miało tu miejsce osadnictwo emigrantów z francuskojęzycznej części Szwajcarii.
Poniższe zdjęcie z poprzedniego wyjazdu przedstawia rzeźbę dokumentującą podróż osadników do Niemiec.
Oto krótka wzmianka ze strony http://www.brandenburgia.pl/land/historia
"Dynastia Hohenzollernów odegrała najważniejszą rolę w historii Brandenburgii oraz Prus. Władzę w Marchii Brandenburskiej przejęli w 1415 roku i utrzymali aż do końca I wojny światowej. Jednym z ważniejszych i zarazem tragiczniejszych wydarzeń na terenie Brandenburgii była wojna trzydziestoletnia, która doprowadziła do ogromnego spustoszenia terenów Brandenburgii. W końcowej fazie tego konfliktu, władzę przejął Fryderyk Wilhelm, zwany później Wielkim Elektorem. Sprowadzanie nowych osadników, przede wszystkim hugenotów z Francji, ale również osadników z takich krajów jak Holandia, Szwajcaria i innych, przyczyniło się do rozwoju handlu i rzemiosła, a tym samym do wzmocnienia państwa.
Wraz z wydaniem edyktu tolerancyjnego w 1685 r., znanego pod nazwą Edyktu Poczdamskiego, przyznane zostały imigrantom liczne prawa, w tym prawo do swobodnego praktykowania swojej religii. "
Tymczasem pchani silnym wiatrem docieramy do trasy Odra-Nysa w punkcie zwanym Zollbruecke - więcej o mojej i Basi wyprawie tą trasą na: Wyprawa Odra-Nysa
Dawny most kolejowy łączący Niemcy i Polskę.
Nieczynny od wojny, a władze od lat nie mogą się dogadać, choć planowane było puszczenie po nim drogi rowerowej do Siekierek.
Tym razem wiatr wieje nam mocno w twarz i Basia chowa się za moim tylnym kołem.
Prędkość nie przekracza 17 - 18 km/h.
Tymczasem pojawia się słońce i wiatr powoli słabnie.
Widoki jak zawsze przepiękne, choć jest to ta bardziej monotonna część szlaku (w porównaniu z częścią południową).
Docieramy pod Hohenwutzen i kierujemy się do Oderbergu przez Altgliezen.
Trasa malowniczo wije się pod wzgórzami.
Za Schiffmuehle wracamy na znaną nam już drogę przez Bralitz i po godzinie 18:00 docieramy do Oderbergu gdzie jeszcze cykam fotkę statku "RIESA", który ostatnio robił za kawiarnię, ale dziś jest jest tu pusto.
Ładujemy rowery, robimy zakupy w "Netto" i wracamy do Szczecina.
Choć nie udał się inny wyjazd, to ten na pewno był równie ciekawy i wynagrodził "stratę". ;)
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
61.00 km (0.00 km teren), czas: 03:26 h, avg:17.77 km/h,
prędkość maks: 44.00 km/hTemperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1225 (kcal)
K o m e n t a r z e
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!