- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Do Ueckermunde nie całkiem na rowerach, czyli jakby rutyna...
Niedziela, 22 marca 2015 | dodano: 22.03.2015Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Gdy ktoś mnie i Basię kiedyś zapyta, dlaczego ciągle ostatnio jeździmy trasą z Rieth do Ueckermunde, to odpowiem:
- Bo ta jest najlepsza! :)))
Coś w niej jest i niezmiernie ją lubimy, ma swój niepowtarzalny klimat, podobnie jak zabytkowe Ueckermunde.
Cóż, fakt że dystans 40 km to raczej coś śmiesznego a nie jakaś poważna odległość, ale po takiej dawce lenistwa rowerowego jakie sobie ostatnio z Basią fundujemy i tak należy uznać to za postęp. ;)
Postęp oczywiście znów wspomogliśmy samochodem, którym dotargaliśmy rowery do naszego ulubionego Rieth.
Pogoda piękna, rześko (+ 4 st.C), więc trzeba to wykorzystać.
Chwila na wieży widokowej za Rieth...
Stamtąd piękną ścieżką rowerową zagłębiamy się w las, ale tym razem dla odmiany jedziemy "skrótem" na Luckow, którego jeszcze Basia nie znała.
Kolejna fotka tego samego kościoła i ruszamy dalej.
W Ueckermunde zatrzymujemy się na zakupy w sklepie "NAHKAUF" (to rzadkość, by markety w Rzeszy były otwarte w niedziele), kupujemy czerwone wino, kawę i ciacha i kierujemy się do centrum.
A po co?
Ano jak zwykle do naszej ulubionej kebabowni, gdzie Turek wita nas z uśmiechem i uściskiem dłoni, bo znamy się od lat.
Chyba dlatego, że nie byliśmy u niego dość dawno, dostajemy lahmacun w dość monstrualnych wymiarach (ze 40 cm długości) i tak wypełniony mięsiwem i warzywami (pyyychhaaa!!!), że ledwo go zjadamy.
Płacimy, wsiadamy na rowery i z trudem toczymy się na plażę nad Zalewem Szczecińskim (Stettiner Bucht), gdzie raczymy się kawą z termosu i zakupionymi w sklepie ciastkami.
Tym razem nie wracamy przez Luckow, a przez Warsin i dalej drogą rowerową przez las do Rieth.
W czasie powrotu za Tanowem widzę mocno świecącą lampkę rowerową na ścieżce rowerowej do Pilchowa i mówię do Basi:
- Patrz, świecą jak nasi!
Okazuje się, że to prawda.
Zatrzymujemy się na krótką pogawędkę z Beatą i Jackiem "Jaszkami", Krzyśkiem "Monterem" i Pawłem M., po czym ruszamy w dalszą drogę powrotną do domu.
Super wycieczka, która mam nadzieję wypędzi z nas lenistwo i nadal będziemy z Basią przejeżdżać po kilka tysięcy rocznie. :)
Temperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 796 (kcal)
- Bo ta jest najlepsza! :)))
Coś w niej jest i niezmiernie ją lubimy, ma swój niepowtarzalny klimat, podobnie jak zabytkowe Ueckermunde.
Cóż, fakt że dystans 40 km to raczej coś śmiesznego a nie jakaś poważna odległość, ale po takiej dawce lenistwa rowerowego jakie sobie ostatnio z Basią fundujemy i tak należy uznać to za postęp. ;)
Postęp oczywiście znów wspomogliśmy samochodem, którym dotargaliśmy rowery do naszego ulubionego Rieth.
Pogoda piękna, rześko (+ 4 st.C), więc trzeba to wykorzystać.
Chwila na wieży widokowej za Rieth...
Stamtąd piękną ścieżką rowerową zagłębiamy się w las, ale tym razem dla odmiany jedziemy "skrótem" na Luckow, którego jeszcze Basia nie znała.
Kolejna fotka tego samego kościoła i ruszamy dalej.
W Ueckermunde zatrzymujemy się na zakupy w sklepie "NAHKAUF" (to rzadkość, by markety w Rzeszy były otwarte w niedziele), kupujemy czerwone wino, kawę i ciacha i kierujemy się do centrum.
A po co?
Ano jak zwykle do naszej ulubionej kebabowni, gdzie Turek wita nas z uśmiechem i uściskiem dłoni, bo znamy się od lat.
Chyba dlatego, że nie byliśmy u niego dość dawno, dostajemy lahmacun w dość monstrualnych wymiarach (ze 40 cm długości) i tak wypełniony mięsiwem i warzywami (pyyychhaaa!!!), że ledwo go zjadamy.
Płacimy, wsiadamy na rowery i z trudem toczymy się na plażę nad Zalewem Szczecińskim (Stettiner Bucht), gdzie raczymy się kawą z termosu i zakupionymi w sklepie ciastkami.
Tym razem nie wracamy przez Luckow, a przez Warsin i dalej drogą rowerową przez las do Rieth.
W czasie powrotu za Tanowem widzę mocno świecącą lampkę rowerową na ścieżce rowerowej do Pilchowa i mówię do Basi:
- Patrz, świecą jak nasi!
Okazuje się, że to prawda.
Zatrzymujemy się na krótką pogawędkę z Beatą i Jackiem "Jaszkami", Krzyśkiem "Monterem" i Pawłem M., po czym ruszamy w dalszą drogę powrotną do domu.
Super wycieczka, która mam nadzieję wypędzi z nas lenistwo i nadal będziemy z Basią przejeżdżać po kilka tysięcy rocznie. :)
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
40.50 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 28.00 km/hTemperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 796 (kcal)
K o m e n t a r z e
Gratuluję rekordowego w tym miesiącu dystansu. Fajna wycieczka.
No Ja - 13:02 poniedziałek, 23 marca 2015 | linkuj
Paweł teraz to już naprawdę mnie zachęciłeś :) w najbliższym czasie jadę tam :)
Trendix - 20:58 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj
Cześć!
Musimy kiedyś Was odwiedzić z Magdą i Mają i pokonać tą trasę razem.
Pozdrawiam!
Danek danielkoltun - 19:52 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj
Musimy kiedyś Was odwiedzić z Magdą i Mają i pokonać tą trasę razem.
Pozdrawiam!
Danek danielkoltun - 19:52 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj
Jednym słowem...przyszedł czas wyruszyć na Ueckermunde.
srk23 - 19:36 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj
To jak widzę dziś była inwazja rowerzystów nad Zalew.
Jedni do Trzebieży inni do Nowego Warpna a jeszcze inni do Ueckermunde . siwobrody - 19:24 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj
Jedni do Trzebieży inni do Nowego Warpna a jeszcze inni do Ueckermunde . siwobrody - 19:24 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!