MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Gang grzańcowych Mikołajów w Schwedt ;)))

Sobota, 6 grudnia 2014 | dodano: 08.12.2014Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Cóż tu wiele pisać, kiedy mam zaległości w wycieczkach na rzecz biegania i jazdy miejskiej...w każdym razie postanowiłem skorzystać z zaproszenia Iwony i Jacka "Hopfenów" na wyjazd na jarmark świąteczny w Schwedt. Warunek podstawowy był taki: jedziemy w czapkach mikołajowych. Pomysł to znakomity, więc skorzystałem z niego z przyjemnością, na szczęście wszyscy w grupie mamy fantazję i pod "Biedronką" w Przecławiu po godzinie 10:00 stawiło się 8 "Mikołajów" (w tym 2 "Śnieżynki"). ;)
Od Przecławia aż do stacji LOTOS przed Rosówkiem wiedzie teraz nowa droga dla rowerów i pomysł to chwalebny.
Jeszcze bardziej chwalebne byłoby, gdyby asfalt nie był pofalowany jak "fale Dunaju"...ale czy ja nie za wiele wymagam od przetargów z kryterium "najniższa cena"?
Grunt, że jest i cieszmy się tym, że nie jedziemy po szosie.

Nasze przebrania wzbudziły sporo radości, zwłaszcza TIR-owcy często nam trąbili, inni ludzie też nas pozdrawiali i machali.
Ile może zmienić kawałek czerwonej szmaty na głowie :))).
W Kołbaskowie "spragnieni inaczej" zatrzymali się na drobne płynne zakupy.
Ja też się zatrzymałem...by poczekać.


To widok na drogę rowerową za Kołbaskowem.

Już przy kurhanie w Staffelde "spragnieni inaczej" odkorkowali swoje napoje, a "Hopfeny" wyjęły kuchenkę gazową i zimny napój przerobiły na grzańca :).
W Gartz zatrzymaliśmy się na fotkę w stylu "Kingsajz".
Ta jest autorstwa Jacka "Jaszka".

Postojów było co niemiara i kolejny mieliśmy w wiacie we Friedrichsthal.
Po dojechaniu do Schwedt pierwsze co zrobiliśmy, to skierowaliśmy się do Netto, by dokonać różnych zakupów, jak zapewne się domyślacie, większość była płynna :).
Ponieważ posiadaliśmy kuchenkę, niektórzy zakupili wino typu grzaniec (w cenie 1,50 EUR za 1,5 litra).
Ja zdecydowałem się na cztery paczki kawy i klasyczne wina czerwone w ilości 4 sztuk ;).

Zakupy zakończone, więc poturlaliśmy się...na kolejne zakupy, tym razem do Kaufland'a, a potem do Oder Center.
Na szczęście dla urozmaicenia w międzyczasie trafił się nam rynek świąteczny :).

Kubek grzanego wina (za 2 EUR) sprawił, że pewne osobniczki zaczęły tańczyć, wdzięcząc się pod miejscową...karuzelą.
W każdym razie ożywiło to dość sztywny niemiecki jarmark, zainteresował się nawet nami jakiś fotoreporter i cyknął kilka fotek.

Zjadłem Bratwurst (kiełbasę z brata, jak żartujemy), babeczki się natańczyły, skończyliśmy zakupy i czas było wracać do domu, po drodze szukając miejsca na stworzenie baru z grzanym winem.
Takie miejsce się znalazło w domku obserwacyjnym dla ornitologów.
Znalazła się też bufetowa (zdjęcie Jacka "Jaszka").

Siorbnąwszy kilka łyków grzańca ekipa ruszyła do Polski...i w zasadzie niewiele zostało do opisania.
No, fakt że "Hopfen" złapał kontuzję kolana.
Poza tym przez minutę lub dwie pokropiła na nas mżawka (tuż przed Przecławiem), a "Bronik" nazwał to ulewą ;))).
Fajny, naprawdę fajny wyjazd.

Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 113.30 km (0.00 km teren), czas: 06:14 h, avg:18.18 km/h, prędkość maks: 37.00 km/h
Temperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2292 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

K o m e n t a r z e
Cześć Jurek :).
Ja mam teraz różnego rodzaju hobby, poczynając od biegania poprzez jazdę na rowerze po jogę tybetańską ;).
Co do maratoniku to jakoś jeszcze w tym roku nie czułem tematu (podobnie jak 500 km na rowerze) i zakończyło się na przebiegnięciu 31 km, też fajnie :).
Misiacz
- 09:28 czwartek, 11 grudnia 2014 | linkuj
Misiaczu Ty nie masz zaległości do jazdy rowerem tylko masz inne hobby teraz, więc rower poszedł w odstawkę :)
Ładny dystans, ja juz dawno takiego nie zrobiłem.
A ze zapytam kolego. Miałeś jakiś maratonik zaliczyc bo coś kiedys pisałeś o przygotowaniach. Udało się?? czy sobie odpuściłeś ??
jurektc
- 18:15 środa, 10 grudnia 2014 | linkuj
Ostatnie zdjęcie przywołuje wspomnienia, kiedy za czasów "Komuny" taka podobna pani wydawała nam zupki regeneracyjne w pracy :)))
srk23
- 15:27 poniedziałek, 8 grudnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!