- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Do Rzeszy po formę, piwo i ulotkę ;).
Sobota, 29 marca 2014 | dodano: 29.03.2014Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
Dziś po raz pierwszy w życiu postanowiłem przejechać się z pulsometrem, który sprzedał mi "Gadzik" (używam go głównie do biegania w strefie tlenowej).
Dosiadłem więc "Rosynanta" i postanowiłem przez Lubieszyn dostać się do Niemiec.
Kiedy biegam "w tlenie" (70%-80% HR), przypomina to drobienie nóżkami przez uczennicę z pełnym pęcherzem - jest to tak niewymagający wysiłku sposób biegania, że 20 km nie jest specjalnym wyzwaniem. Jednocześnie trzeba się bardzo pilnować, żeby nie przekroczyć 80% tętna maksymalnego, o co przy biegach jest bardzo łatwo.
Sądziłem, że na rowerze to już w ogóle nie będę miał nic do roboty, tymczasem nie byłem w stanie rozbujać na tyle serca, by dojść do dolnej granicy, czyli 70%.
Na prostych musiałem jechać ok. 27-30 km/h, żeby w ogóle wejść w strefę, z górki potrzebne było ponad 40 km/h, natomiast pod górkę wystarczało ok. 15-18 km/h.
Podsumowując - w bieganiu uważam ten zakres za relaks, w rowerze trzeba na niego zapracować.
Dobra, starczy o tym pulsometrze - nie spodobała mi się jazda z nim, za bardzo absorbuje i odbiera przyjemność z jazdy.
Wracając dokonałem zakupów izotoników w sklepiku Anki Schumann w Schwennenz, a przy okazji dostałem od pani ulotki informujące o masowej imprezie rowerowej u naszych sąsiadów zza miedzy.
Może ktoś z naszej rowerowej ekipy, kto lubi spędy i maratony będzie zainteresowany?
Bardzo zachęcała, jeden z maratonów jest tylko dla pań.
Patrz fotka poniżej.
Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 780 (kcal)
Dosiadłem więc "Rosynanta" i postanowiłem przez Lubieszyn dostać się do Niemiec.
Kiedy biegam "w tlenie" (70%-80% HR), przypomina to drobienie nóżkami przez uczennicę z pełnym pęcherzem - jest to tak niewymagający wysiłku sposób biegania, że 20 km nie jest specjalnym wyzwaniem. Jednocześnie trzeba się bardzo pilnować, żeby nie przekroczyć 80% tętna maksymalnego, o co przy biegach jest bardzo łatwo.
Sądziłem, że na rowerze to już w ogóle nie będę miał nic do roboty, tymczasem nie byłem w stanie rozbujać na tyle serca, by dojść do dolnej granicy, czyli 70%.
Na prostych musiałem jechać ok. 27-30 km/h, żeby w ogóle wejść w strefę, z górki potrzebne było ponad 40 km/h, natomiast pod górkę wystarczało ok. 15-18 km/h.
Podsumowując - w bieganiu uważam ten zakres za relaks, w rowerze trzeba na niego zapracować.
Dobra, starczy o tym pulsometrze - nie spodobała mi się jazda z nim, za bardzo absorbuje i odbiera przyjemność z jazdy.
Wracając dokonałem zakupów izotoników w sklepiku Anki Schumann w Schwennenz, a przy okazji dostałem od pani ulotki informujące o masowej imprezie rowerowej u naszych sąsiadów zza miedzy.
Może ktoś z naszej rowerowej ekipy, kto lubi spędy i maratony będzie zainteresowany?
Bardzo zachęcała, jeden z maratonów jest tylko dla pań.
Patrz fotka poniżej.
Rower:Rosynant
Dane wycieczki:
40.40 km (0.00 km teren), czas: 01:40 h, avg:24.24 km/h,
prędkość maks: 44.00 km/hTemperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 780 (kcal)
K o m e n t a r z e
Wszedłem na ich stronę, ale wyścig na 90 ani tym bardziej na 300 km to nie moja bajka. Niemniej jednak dzięki za info sprzedam dalej.
davidbaluch - 19:42 sobota, 29 marca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!