MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:547.44 km (w terenie 121.00 km; 22.10%)
Czas w ruchu:20:15
Średnia prędkość:16.72 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Suma kalorii:10804 kcal
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:27.37 km i 2h 53m
Więcej statystyk

Dom-praca-dom.

Środa, 15 maja 2013 | dodano: 15.05.2013Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Rosynant Dane wycieczki: 16.20 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 38.00 km/h
Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 252 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Dom-praca-dom.

Wtorek, 14 maja 2013 | dodano: 14.05.2013Kategoria Szczecin i okolice
Dziś pomknąłem do pracy na "Rosynancie".
Różnica w czasie dotarcia między "Kozą", a "Rosynantem" - około 10 minut na korzyść oczywiście "Rosynanta" :). Rower:Rosynant Dane wycieczki: 16.00 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 38.00 km/h
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 250 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Leniwie z Misiaczową :).

Niedziela, 12 maja 2013 | dodano: 12.05.2013Kategoria Szczecin i okolice, Z Basią...
Lenistwa rowerowego ciąg dalszy.
Wczoraj był jakiś śmieszny dystans, dziś nieco więcej, ale też nie nazwałbym tego uczciwą wycieczką.
Na ul. Mieszka I minął nas Rammzes z "bananem" na gębie ;).
Wybraliśmy się w kierunku Ladenthin, ale tam nie dojechaliśmy, bo mimo dobrej formy lenistwo zawróciło mnie w przed Warzymicami (a przy okazji Basię) w stronę działki, gdzie zamierzałem pogapić się w niebo siedząc na zielonej trawce :).
Jadąc przez Rajkowo i Ostoję jechaliśmy do Szczecina.
Widoczek po drodze...

W Szczecinie na ul. Dworskiej wjechaliśmy, żeby sobie zrobić skrót przez cmentarz, a tam ciekawostka - kamera monitoringu ochrony, najprawdopodobniej w celu ścigania chamskich właścicieli psów, którzy wyprowadzają na cmentarz czworonogi, by tam wśród grobów naszych bliskich załatwiły swoje potrzeby fizjologiczne.
Podoba mi się ten pomysł, może to bydło się co nieco opamięta.

Klucząc alejkami dotarliśmy na działkę, gdzie oddaliśmy się błogiemu lenistwu, a ja ze swojej strony odtańczyłem "Taniec Słońca" na nadchodzący kolejny długi weekend, aby zwiększyć prawdopodobieństwo dobrej pogody (Basia zrobiła to już jakiś czas temu) ;))).
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 19.54 km (1.00 km teren), czas: 01:08 h, avg:17.24 km/h, prędkość maks: 31.00 km/h
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 390 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Sobotni biwak...

Sobota, 11 maja 2013 | dodano: 11.05.2013Kategoria Szczecin i okolice, Z Basią...
...w Decathlonie ;)))

Dziś mieliśmy z Basią tak ospały dzień, że zamiast pojechać na wycieczkę, zrobiliśmy raptem 9 km przez Decathlona, gdzie szukaliśmy następcy naszego namiotu urlopowego.
Kandydatów brak... Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 9.05 km (1.00 km teren), czas: 00:34 h, avg:15.97 km/h, prędkość maks: 41.00 km/h
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 187 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

D-d-d.

Piątek, 10 maja 2013 | dodano: 10.05.2013Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Koza Dane wycieczki: 6.88 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 32.00 km/h
Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 139 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Dom-praca-dom.

Czwartek, 9 maja 2013 | dodano: 09.05.2013Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Koza Dane wycieczki: 16.00 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 42.00 km/h
Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 332 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Dom-praca-dom.

Środa, 8 maja 2013 | dodano: 08.05.2013Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Koza Dane wycieczki: 16.00 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 44.00 km/h
Temperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 324 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

W poszukiwaniu objazdu jeziora Czos.

Niedziela, 5 maja 2013 | dodano: 07.05.2013Kategoria Mazury na rowerze teściowej, Po Polsce
Wydawało mi się że w czasie tej majówki, a przynajmniej jej końcówki, którą spędziłem u teściowej w Mrągowie, nie uda mi się w ogóle pojeździć na rowerze.
Dzień rozpoczął się leniwie...;)

W przedostatni dzień pobytu wstałem rano i pobiegłem na 4 kilometry w kierunku amfiteatru.


Biegnąc dalej, dotarłem do Źródełka Miłości.

Intrygowała mnie dalsza trasa, ponieważ tam skończyła się promenada i prowadziła tylko droga gruntowa.

Niestety, nie jestem aż tak wytrawnym biegaczem, żeby obiec całe jezioro Czos, ponieważ jest ono dosyć słusznych rozmiarów.
W południe wyruszyliśmy na samochodową wycieczkę z Basią i z mamą po okolicznych mazurskich ciekawostkach.
Obowiązkowo Święta Lipka i koncert organowy.



Zamek w Kętrzynie.

Ponieważ chciałem, żeby i Basia też troszkę się przyjechała, więc na popołudnie zaplanowaliśmy, że Basia pojeździe rowerem jako mój treser, a ja pod nadzorem trenerki pobiegnę w kierunku Źródełka Miłości ;).
Tymczasem okazało się, że Basia po południu nie miała najmniejszej ochoty na rower, a i mnie jakoś średnio chciało się drugi raz tego dnia biegać.
W związku z tym, zaplanowałem, że dosiądę roweru teściowej i minąwszy Źródełko Miłości zagłębię się w leśnie trakty, starając się znaleźć objazd jeziora Czos, nawet jeśli według lokalnych źródeł jest to trudna sprawa.


Ponownie Źródełko Miłości...

Gotów byłem nawet pojechać metodą "skrótów" a la Monter / Jaszek / Yogi * (niepotrzebne skreślić) :))).
Wreszcie dotarłem w miejsce, gdzie wydawało mi się, że widzę koniec jeziora...nic bardziej błędnego.

Tu na zdjęciu widać żałosne resztki pięknego kiedyś ośrodka wypoczynkowego PGR.

Przepiękne mazurskie klimaty, mimo, że nie były to asfaltowe drogi ;))).

Ponieważ zbliżał się wieczór i nie miałem już za dużo czasu na poszukiwania przecinki, zawróciłem w miejscu gdzie wydawało mi się, że dotarłem do końca jeziora Czos.
Czas wracać.

Dopiero po powrocie do domu okazało się, że nie dotarłem do jego końca tylko do końca jednej z jego odnóg.
Po przeanalizowaniu jednak zdjęć satelitarnych stwierdziłem, że trasa przeze mnie odkryta w dalszej części pozwala na objechanie jeziora.
No, ale niestety będę musiał dokonać tego w innym terminie, oby nie w sezonie letnim, kiedy nad jeziora mazurskie zwala się "warszawka".
Dystans nie powala, ale za to ładnie było ;).
Rower: Dane wycieczki: 9.30 km (4.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 31.00 km/h
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(9)

Wycieczka do Loecknitz.

Czwartek, 2 maja 2013 | dodano: 02.05.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Po wczorajszej wycieczce do Altwarp dziś zdecydowałem się pojechać na kolejną.
Tym razem Jaszek ogłosił na fejsbukowej WuZetce trasę do Niemiec, do Loecknitz.
Jako, że wycieczkę ogłosił on, więc automatycznie został jej kierownikiem ;).
Tradycyjnie spotkaliśmy się przy jeziorku Słonecznym, skąd wyruszyliśmy w kierunku Bobolina.
Zdjęcie Jaszka, Ordnung wg Misiacza ;).

Tam wjechaliśmy do Niemiec i polną drogą dojechaliśmy do Schwennenz.
Miał tam miejsce pierwszy popas, gdzie Piotrek i Jacek od razu zakupili sobie po napoju izotonicznym ;).

Następnie piękną drogą dojechaliśmy do Ramin, za którym natknęliśmy się na nowowybudowaną elektrownię słoneczną.


W Schmagerow skręciliśmy w "skrót", który o dziwo ja sam osobiście kiedyś wynalazłem, a jako że jestem Misiaczem generalnie unikającym dróg terenowych, może to się wydawać dziwne.

No, ale wtedy miałem taki kaprys.
Dziś Jaszek świętował Dzień Flagi ;).

Jadąc piękną drogą przez las dotarliśmy do wiaduktu.

Tam Jacek zażartował, że stare elementy stalowe tego wiaduktu pewnie zaraz rozbiorą polscy złomiarze.

Ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu, dosłownie za kilka minut polną drogą w naszym kierunku toczyła się furgonetka na polskich numerach rejestracyjnych, a na jej pace leżała kupa... złomu!!! Panowie rozglądali się, co by tu załadować...

Jak widać, polska wątpliwa "przedsiębiorczość" jest transgraniczna :///.
Najwyraźniej popsuliśmy szyki tym dwóm osobnikom.
Po krótkim popasie dostaliśmy się na drogę asfaltową, którą dojechaliśmy do Loecknitz.
Tam porobiliśmy w Netto zakupy i pojechaliśmy na objazd jeziorka Loecknitzer See.

Teren był grząski i jechało się ciężko.
Również tam zatrzymaliśmy się na popas, aby uszczuplić zapasy kupione w Netto ;).

Kolejny postój zrobiliśmy na fotki na drugim końcu jeziora.


Koniec objazdu nie był zbyt ciekawy, bo trafił się przejazd przez błoto czego serdecznie nie znoszę, natomiast cała ekipa stała już po drugiej stronie "bagienka" i czekała na mój przejazd i "panienki", które będę rzucał...czekali na mój przejazd przez błoto i "darli łacha" z Misiacza ;))).
Ponieważ ubabrałem tam całe opony, to w następny skrót nie dałem się wpuścić.
Przejechałem przez centrum Loecknitz asfaltem, a reszta ekipy przedzierała się przez las.
O dziwo, tym skrótem mogłem spokojnie jechać i nie trzeba się było wcale przedzierać, bo okazał się bardzo ładny, a droga dobrze utwardzona.
Kiedy spotkaliśmy się przez wyjeździe z miasta, Jacek stwierdził, że ten skrót dostaje "3 Misiacze" w pięciostopniowej skali Misiacza ;))).
Przypuszczam, że piątka w tej skali to idealna droga asfaltowa, natomiast jedynka to solidne bagienka.
Jacek oczywiście skalę tę wymyślił na poczekaniu :).
Stamtąd dojechaliśmy asfaltową ścieżką do Ploewen, a następnie mijając Kutzower See zmierzaliśmy w stronę Linken.
Tam załapaliśmy się na darmowy oprysk z pola unoszący się od pracującej maszyny rolniczej.
Nie wiem co było w tej substancji, bo dostaliśmy takiego kopa, że gnaliśmy jak motorki.
Gorzej było z Marzeną, która jest uczulona na pyłki brzozy, a nasza trasa właśnie wiodła piękną brzozową aleją.
Jednak na Marzenę nie ma mocnych, co widać na załączonym obrazku ;).


Przed Linken rozstaliśmy się, dziewczyny wjechały do Polski (Marzena i Beata), natomiast ja, Piotrek i Jacek ruszyliśmy wzdłuż granicy do Ladenthin.
Akurat teraz dostaliśmy mocny wiatr w plecy, co bardzo pomagało przy 3-kilometrowym podjeździe pod górkę do Ladenthin.
Jeszcze nigdy tak szybko pod górkę nie podjeżdżałem.
Gorzej było na długim zjeździe za Warnikiem.
Mimo zjazdu musieliśmy ostro pedałować, bo wiatr był tak silny, że ledwie udało nam się trzymać prędkość 20 km/h.
Stamtąd przez Będargowo i Warzymice dotarliśmy do Szczecina cały, czas walcząc z wiatrem, a Piotrek na dodatek z kontuzjowanym kolanem.

Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 74.54 km (10.00 km teren), czas: 04:12 h, avg:17.75 km/h, prędkość maks: 41.00 km/h
Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1556 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Z Basią przez festyn w Rieth do Altwarp na "fiszbułę".

Środa, 1 maja 2013 | dodano: 01.05.2013Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Kiedy wpadłem na pomysł wycieczki do Rieth z Basią, oczywiście dochodziło już południe.
Lubimy się powylegiwać ;).
Co gorsza na naszym samochodzie nie był jeszcze zainstalowany bagażnik dachowy.
Jako, że po zimie nie mam zbyt wielkiej wprawy w jego montażu, więc cała operacja zajęła nam dużo czasu.

Wyjechaliśmy tuż przed 13:00.
Kiedy wyjechaliśmy na parking w Rieth, byliśmy zaskoczeni niesamowitą ilością samochodów.
Okazało się że Niemcy zrobili sobie tam wielką majówkę.

Z trudem znaleźliśmy miejsce na zapomnianym zwykle parkingu na uboczu i dopiero około godziny 14:00 byliśmy gotowi do jazdy.
Nim ruszyliśmy w kierunku Altwarp, pokazałem Basi przejście graniczne do Nowego Warpna.


Potem pojechaliśmy na przystań i na plażę, gdzie kłębił się niemiłosierny tłum i dudniła muzyka ze sceny!


W Rieth! Kto by pomyślał, toż to takie spokojne miejsce "in the middle of nowhere" ;).
Okazało się, że były tam nawet stragany z Polski.

Były też zabytkowe motocykle.

Szybko się stamtąd zawinęliśmy i trasą rowerową pojechaliśmy w kierunku Warsin.

Tam dla urozmaicenia skierowaliśmy się na starą brukowaną i miejscami gruntową tzw. dawną drogę pocztową, którą przez las dojechaliśmy do Altwarp.



Choć było już dość późno, po cichu liczyliśmy, że będzie otwarta buda z "fiszbułami", choć pora była już dosyć późna jak na Niemcy.
Na szczęście jedno z budek była otwarta i uraczyliśmy się się pysznym piwkiem i rewelacyjnymi Fischbroetchen (piwko czywviście bezalkoholowe;)).


Rowerki czekają...

Oj, dobrze się siedziało i leń ogarniał wakacyjny wręcz, ale trzeba było jechać tym bardziej, że chcieliśmy zajechać na ustronna dziką plażę.


Jest to przepiękne miejsce!

Stamtąd też nie chciało się nam odjeżdżać, gdyż widoki są rewelacyjne.
To miejsce ma jakiś fajny klimat...no ale trudno, jak się późno wstaje to się ma mniej czasu.
Przynajmniej człowiek wyspany i zadowolony - jak widać ;) .

Wracaliśmy już gładziutkim asfaltem prosto do Warsin, skąd są samą drogą co poprzednio, czyli przez przepiękny las dotarliśmy do Rieth.

Po festynie zostało już mało śladów, za to snuło się wielu sakwiarzy, znaczy sezon rozpoczęty ;).

Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 39.02 km (20.00 km teren), czas: 02:18 h, avg:16.97 km/h, prędkość maks: 35.00 km/h
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 756 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)